*Rozmowa Natki z ciocią*
- Cześć ciociu.
- Hej skarbie.
- Wiesz, co mam sprawę... Jesteś teraz może w domu w Londynie?
- Tak, a stało się coś?
- Nie. Tak. Nie. Nieważne, mogłabym razem z koleżanką wprowadzić się do Ciebie na jakiś czas?
- No pewnie. Trzeba było tak od razu! A od kiedy chcecie tu zamieszkać?
- Najlepiej to za 5 minut.
- Aha, to przychodźcie, będę czekać.
- Bardzo ci dziękuję ciociu. To do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
- No to załatwione - powiedziała Natka
- To dobrze, ale musimy poszukać sobie jakiegoś mieszkania, bo przecież nie możemy siedzieć twojej cioci całe wakacje na głowie - powiedziałam i westchnęłam.
- Tak wiem, ale na razie nie martwmy się o to - powiedziała i promiennie się uśmiechnęła
- Najgorsze jest to, że jakoś muszę powiedzieć o tej ciąży rodzicom, wątpię żeby skakali ze szczęścia - westchnęłam a łzy znowu zebrały mi się w oczach.
- Ej, nie płacz, damy radę.
- My?
- Tak my, bo nie zostawię cię samej z tym wszystkim. Niedługo kończę 18 lat i ty z resztą też, więc kupimy sobie jakiś domek albo mieszkanie i będziemy mieszkać razem, a ja będę ci pomagać z dzieckiem, bo wiadomo że nie dasz sama rady - uśmiechnęła się.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła - powiedziałam i ją mocno przytuliłam.
- Oj, nie przesadzaj.
Nawet nie zauważyłyśmy, że już doszłyśmy do domu cioci Natalii. Przywitała nas z uśmiechem na twarzy i pokazała, gdzie będziemy mieszkać na ten czas.
- Bardzo ci dziękuję, że się zgodziłaś nas przyjąć pod swój dach - powiedziała Natka.
- Oj, nie ma za co. A tak w ogóle to powiedzcie co się stało bo po rozmowie z tobą wiem że coś jest na rzeczy...
Opowiedziałyśmy jej wszystko, zaczynając od tego jak się poznałyśmy do momentu kiedy mój były zaproponował mi wakacje i jak dowiedziałam się jestem w ciąży kończąc na wydarzeniu, które miało miejsce tego wieczoru.
*Oczami Natki*
Kiedy powiedziałyśmy mojej cioci, że Monika jest w ciąży nie była zachwycona, ale nie znała jej jeszcze dobrze więc nie mieszała się w te sprawy. Kiedy skończyłyśmy jej wszystko opowiadać powiedziała:
- O boże dziecko - podeszła i przytuliła Monikę, co oznaczało że wie w jakiej sytuacji się teraz znajdowała - nie martw się, dasz sobie radę. A twoi rodzice wiedzą już że jesteś w ciąży?
- Nie - odpowiedziała - ale jutro zadzwonię do mamy i jej o tym powiem.
- To dobrze,a teraz się połóżcie i wyśpijcie - powiedziała moja ciocia uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
Tak jak powiedziała ciocia tak zrobiłyśmy, przebrałyśmy się w piżamę i poszłyśmy spać ze stwierdzeniem, że rozpakujemy się jutro bo teraz nie mamy na to siły.
*Następnego dnia*
Wstałyśmy po 10. Poszłam do kuchni zrobić nam coś do jedzenia. Jak wróciłam do pokoju zobaczył, że Monika zdążyła nas już wypakować.
- Dzięki. Mogłam sama to wypakować.
- Ale chcę ci się jakoś odwdzięczyć za pomoc - uśmiechnęła się.
- Nie musisz mi dziękować, to nie ja zabrałam cię na wakacje.
- Dobra, nieważne. Muszę teraz zadzwonić do mamy. - westchnęła.
- Nie martw się tak, przecież jakoś to zaakceptuje.
- Mam nadzieję.Dobra to dzwonię.
*Rozmowa Moniki z mamą - Oczami Moniki*
- Cześć mamo - przywitałam się.
- Cześć córciu. Co tam u was słychać? - mówiła zadowolona.
- Nie za dobrze. Rozstałam się z Rafałem i teraz mieszkamy razem z Natką u jej cioci.
- O boże. Strasznie mi przykro. A można wiedzieć, o co wam poszło?
- No właśnie po to do ciebie zadzwoniłam, bo chodzi o to, że... - zrobiłam przerwę, bo nie wiedziałam jak to powiedzieć.
- Mów kochanie. Przecież mi możesz powiedzieć wszystko.
- No więc... jestem w ciąży.
- ... - mama nic nie mówiła nastała błoga cisza, ale po chwili się odezwała - No wiesz, masz 17 lat i już w ciąży, no ale co na to poradzimy, stało się - westchnęła - i o to się pokłóciłaś z Rafałem?
- Tak, powiedział że albo usunę tą ciążę albo z nami koniec, ja nie mam zamiaru pozbyć się mojego dziecka.
- Słusznie postąpiłaś, zawsze miałam Rafała za rozsądniejszego chłopaka, ale jak widać taki nie jest... Ja już muszę kończyć, ale pamiętaj że jakbyś miała jakiś problem to możesz do mnie zadzwonić.
- Dobrze, to w takim razie paa - powiedziałam.
- Pa, kochanie - powiedziała mama i się rozłączyła.
-No i jak? - zapytała Natka
- Zaakceptowała to - uśmiechnęłam się.
- No widzisz mówiłam, że będzie dobrze.
Zjadłyśmy śniadanie i pogadałyśmy trochę. Jutro miał być bardzo ważny dla nas dzień, ponieważ miał się odbyć koncert One Direction. Bardzo cieszyłyśmy się z tego powodu.Ostatnio kupiłyśmy tyle ciuchów, że nie miałyśmy potrzeby żeby iść po nowe. Nie miałyśmy jakiś specjalnych planów na ten dzień. Postanowiłyśmy, że posiedzimy trochę w domu, trochę poszlajamy się po mieście i tak nam minie dzień. Poszłyśmy, więc na miasto...
*Oczami Liama*
Szedłem sobie spokojnie po mieście. Było strasznie gorąco, a ja musiałem iść z kapturem na głowie. Czemu? Bo inaczej fanki nie dały by mi spokoju. Byłem zapatrzony w ekran swojego telefonu, bo pisałem z Danielle - napisała że próba jej się przeciągnie. Ostatnio często się to zdarzało. Postanowiłem, że pójdę po jakieś kwiaty i przyjdę wcześniej, żeby zrobić jej niespodziankę. Nagle poczułem jak na kogoś wpadłem.
- Strasznie cię przepraszam, ale się zapatrzyłem - zacząłem się tłumaczyć, ponieważ wiedziałem że to moja wina.
- Nic się nie stało - powiedziała dziewczyna. Chciała się podnieść z ziemi bo się przewróciła, ale złapała się za kostkę i znowu upadła.
- Jezu, co ci się stało? - zapytałem, prawie jednocześnie z jej koleżanką.
- Chyba skręciłam kostkę. - odpowiedziała.
- Mój samochód stoi niedaleko, więc może zawiozę cię o szpitala? - zapytałem, bo głupio byłoby gdybym zostawił te 2 bezradne dziewczyny na środku ulicy.
-Chętnie skorzystam z propozycji - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Dobra. - powiedziałem i podniosłem z ziemi dziewczynę. - Jak masz na imię?
- Monika. A ty?
- Liam.
- O, masz na imię jak mój ulubiony wokalista zespołu 1D - uśmiechnęła się.
- Miło mi słyszeć - uśmiechnąłem się i zdjąłem na chwilę kaptur.
*Oczami Moniki*
Nie wierzyłam w to co właśnie się wydarzyło. Liam Payne z One Direction właśnie niósł mnie na rękach. Ja tylko szeroko otworzyłam usta widząc uśmiech na twarzy chłopaka. Trochę się zarumieniłam, bo powiedziałam mu że najbardziej go lubię. Potem przedstawiłam mu jeszcze Natkę i potem wsadził mnie do swojego auta. Kiedy dojechaliśmy do szpitala, lekarz opatrzył mi nogę, tak że mogłam już na niej stanąć. Liam był ze mną do samego końca, miło z jego strony.
- Może dasz mi swój numer telefonu, żebym mógł czasami zadzwonić jak z twoją kostką? - zapytał
- No pewnie. - byłam tak szczęśliwa, ale nie pokazywałam tego na zewnątrz, bo nie chciałam być jakąś nieopanowaną fanką. Podałam Liamowi numer i się rozeszliśmy.
- Nie wierzę - powiedziała Natka.
- Ja też, to jest niesamowite. - podsumowałam i skierowałyśmy się w stronę domu rozmawiając na wszystkie tematy.
*Oczami Liama*
,,Miłe z nich dziewczyny" - pomyślałem jadąc do Danielle. Po drodze kupiłem wielki bukiet róż. Kiedy dojechałem do studia zacząłem szukać Dan. Nigdzie jej nie było. W końcu postanowiłem sprawdzić w pokoju, w którym się przygotowuje do występu. Wszedłem i nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. Danielle całowała się z jakimś kolesiem. Zobaczyła mnie w końcu i chciała się jakoś wytłumaczyć, ale ja powiedziałem:
- Jak ty mogłaś mi to zrobić?! Kochałem cię, a ty mnie zdradzasz z jakimś innym! Z nami koniec! Nigdy ci tego nie wybaczę! Rozumiesz NIGDY!
Moje oczy wypełniły się łzami. Nie widziałem, że ona może być zdolna do czegoś takiego. Nie wybaczę jej nigdy, bo bardzo mnie zraniła, a ja nie wybaczam takich rzeczy...
*Oczami Natki*
Kiedy doszłam do domu, Monika zaczęła sprawdzać twittera. Ja w tym czasie postanowiłam, że zrobię kolację. Nagle Monika zaczęła piszczeć. Ja szybko do niej pobiegłam, żeby dowiedzieć się co się stało.
- Co się stało?
- Patrz na to.
Ja spojrzałam na ekran komputera, pierwszą wiadomością było to, że Liam follownął Monikę, ale to nie było dla mnie dziwne. Druga rzecz była po prostu zwalająca z nóg. Liam napisał tweta:
,, Nie wiedziałem, że to może się kiedyś zdarzyć... @DaniellePeazer zawiodła i ogłaszam, że z nami jest już KONIEC...KONIEC NA ZAWSZE..."
Po przeczytaniu tego tweeta po prostu mnie zamurowało. Lubiłam Dan, ale rozumiałam też to że Monika jej nie lubiła dlatego nigdy nie naskakiwałam na nią o to bo wiedziałam, że każdy ma prawo mieć własne zdanie. Pogadałyśmy trochę o tym, zjadłyśmy kolację i poszłyśmy spać, bo chciałyśmy być wyspane na jutrzejszy koncert.
***************************************************
Co myślicie o 3 rozdziale? Bardzo proszę Was o komentarze, bo nie wiem czy wart dalej pisać...
Teraz już powoli zacznę rozkręcać akcję :D
Przed zawieszeniem na pewno pojawi się jeszcze 1 rozdział, z może nawet 2 ;D
Bużki,
Natka :]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz