wtorek, 4 września 2012

Rozdział 8 :#

*Następnego dnia*

Obudziłam się wtulona w Liama, a na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
- O mój śpioch wstał - powiedział.
- Długo nie śpisz?
- Może jakieś 20 minut.
- Mogłeś mnie obudzić.
- Tak słodko spałaś, że nie miałem serca - powiedział i mnie pocałował.
- No to koniec leżenia, szykujemy się i idziemy na plażę - powiedziałam.
- Już? Nie wolisz tu ze mną poleżeć? - zapytał.
- Przyjechaliśmy tu na wakacje, a nie po to żeby cały dzień siedzieć w pokoju.
- No niech ci będzie - powiedział. Już chciałam wstać, ale Liam dalej mnie trzymał.
- Puść mnie, muszę się umyć.
- Myślisz, że tak łatwo cię puszczę - powiedział z zadziornym uśmiechem.
- A co mam zrobić?
- No nie wiem - powiedział, a ja wiedziałam co pomoże. Zaczęłam go całować, pocałunek robił się coraz bardziej namiętny, w końcu oderwałam się od ust Liama, bo nie mogłam złapać oddechu.
- Teraz mnie puścisz?
- Jesteś wolna.
Kiedy Liam mnie w końcu puścił, wzięłam kostium z szafy i poszłam pod prysznic. Ubrałam kostium i zobaczyłam swój brzuch, który robił się coraz bardziej widoczny. Na ten widok uśmiechnęłam się. Wyszłam z łazienki a Liam powiedział:
- Widzę, że komuś tu rośnie brzuszek.
- No rośnie, rośnie - powiedziałam.
Liam podszedł do mnie i zaczął mówić do brzucha:
- Hej, skarbie. Masz super mamusię, wiesz? Mam nadzieję, że ja dobrze spełnię rolę taty - powiedział, a na końcu pocałował mnie w brzuch.
- Taty? - zapytałam trochę zdziwiona tym co przed chwilą usłyszałam.
- No wiesz, ktoś się będzie musiał tobą zająć i bez względu na to czy wrócisz do Polski, czy zostaniesz w Londynie to ja chcę być tą osobą. Będę kochał to dziecko jak swoje.
Z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
- Ej, co się stało? - zapytał.
- Ja po prostu nie wierzę w to co słyszę. Już tyle dla nas zrobiłeś, z teraz to - mówiłam płacząc.
- Nie płacz. To przecież nic takiego.
- Nic takiego? Liam, ty powiedziałeś że chcesz być ojcem mojego dziecka.
Liam mocno mnie do siebie przytulił.
- Monika, zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa - powiedział i pocałował mnie w czoło. Dobra, już nie płacz, ja się przygotuję i pójdziemy na plażę, ok?
- Okej - powiedziałam i się uśmiechnęłam - Liam? - powiedziałam gdy już ruszył w stronę łazienki.
- Tak? - odpowiedział, a ja tylko złożyłam czuły pocałunek na jego ustach.
- Kochany jesteś - rzekłam a on tylko posłał m słodki uśmiech i poszedł do łazienki.
Ja spakowałam jeszcze kilka potrzebnych rzeczy do torby. Potem zaczęłam smarować się kremem do opalania. Nagle poczułam jak ręce Liama obejmują mnie w pasie.
- Posmarować plecki? - zapytał słodkim głosikiem.
- Aaaaaa, tak.
Chłopak zaczął smarować mi plecy, potem na odwrót i w końcu wyszliśmy z pokoju. Zapukałam do pokoju Natalii i Harrego i usłyszałam:
- Proszę.
- Idziecie z nami na plażę?
- Może później, teraz nam się nie chce - powiedziała i się do mnie uśmiechnęła.
- Okej. To jak coś, wiecie gdzie będziemy - już chciałam wyjść, ale Liam jeszcze powiedział
- Tylko nie chcę zostać wujkiem.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Harry podszedł i pocałował Natkę a potem walnął Liama.
- Dobra my już idziemy - powiedziałam.
Sprawdziliśmy jeszcze pozostałe pokoje, ale nikt nie był chętny do pójścia z nami. Liam splótł nasze ręce, ja oparłam się o jego ramię. Nagle usłyszałam głos Nialla:
- Ale z was ładna para - oboje się obróciliśmy, a tam wszyscy stali.
Ja zaniemówiłam.
- Widzę, że częściej musimy grać w butelkę - zaśmiał się Zayn.
- Taaaa - powiedziałam.
- Oj, nie róbcie z tego takiej wielkiej rzeczy. W końcu są razem - powiedziała Natka i przyszła mnie przytulić - tylko masz mi o nią dbać, spróbuj ją zranić a nie ręczę za siebie - zwróciła się do Liama.
- Jej nigdy - odpowiedział a potem mnie pocałował. Wszyscy zaczęli robić ,,awwwwww".
- Dobra to idźcie na tą plażę - powiedziała Angela.
- A kiedy przyjdziecie? - zapytałam.
- Nie przyjdziemy. To wasz dzień - powiedziała Natka, a ja odszepnęłam jej tylko ciche ,,Dziękuję".
W końcu po długich zmaganiach wyruszyliśmy na plażę. Była już godzina 11.00.
- No i już się dowiedzieli - powiedziałam.
- A nie chciałaś żeby się dowiedzieli?
- Jasne, że chciała. To wszystko strasznie szybko się dzieje. Jeszcze wczoraj byliśmy przyjaciółmi, a dzisiaj zachowujemy się jakbyśmy byli parą nie wiadomo ile. Czy to wszystko nie za wcześnie?
- Też się nad tym zastanawiałem, ale jeśli oboje czujemy to samo to po co mamy czekać. No chyba, że..
- Że co?
- Że ty nie czujesz tego co ja...
- Liam, nawet nie próbuj mówić takich głupot! Zrozumiano?
- Tak - powiedział i się uśmiechnął.
- No i żeby więcej nie słyszała takich rzeczy.
Doszliśmy na plaże. Rozłożyliśmy ręczniki i od razu poszliśmy do wody. Nie było jakiś szczególnych tłumów, bo byliśmy w okolicy gdzie nie zbierało się zbyt dużo turystów. W wodzie zaczęliśmy się oczywiście wygłupiać. Ja cały czas skakałam na plecy Liama. Bawiliśmy się świetnie.
- Wiesz co? - zapytał.
- Hm?
- Mimo, że znamy się tak krótko to ja w końcu mogę ci powiedzieć, że cię kocham. Monika, kocham cię jak nikogo innego.
- Liam, ja ciebie też. Najbardziej na świecie. I chcę, żebyś był ojcem mojego dziecka.
- Czyli ty się na to wszystko zgadzasz, żeby się tobą opiekował i w ogóle?
- Pewnie, że tak już rano się godziłam ale nie powiedziałam tego bo byłam w totalnym szoku.
- Monika, teraz jest na to za wcześnie, ale obiecuję ci że kiedyś zostaniesz panią Payne. Zrobię wszystko, żeby już na zawsze z tobą być. Jeśli kiedykolwiek cię zranię w jakikolwiek sposób to jestem skończonym idiotą. Przy tobie nigdy mi niczego nie brakuje.
- Ja przez ciebie zawału dzisiaj dostanę. Rano mówisz, że chcesz być dla mojego dziecka jak ojciec, teraz mówisz, że chcesz żeby została panią Payne. Ja się boję co będzie dalej.
- Podróż poślubna - powiedział i zaczęliśmy się śmiać.
- Ty mój głupku. Kocham cię - powiedziałam i zaczęłam całować.
Trwaliśmy bardzo długo w tym pocałunku. W końcu skończyliśmy posyłając sobie uśmiechy. Postanowiliśmy, że wyjdziemy już z wody. Okazało się, że była już 14. Szybko zleciało.
- Wracamy do hotelu? - zapytałam.
- Jeśli chcesz to pewnie.
- No to chodźmy, bo już zgłodniałam po tych wygłupach i przeżyciach w wodzie.
Zabraliśmy ręczniki, Liam objął mnie w pasie i ruszyliśmy z powrotem do hotelu. Kiedy doszliśmy na drzwiach wisiała kartka.
,,Poszliśmy na miasto. Nie czekajcie na nas, bo wrócimy dosyć późno :) Skorzystajcie z tego dnia jak najlepiej się da. Tylko nie szalejcie mi tam za bardzo :D Cieszę się, że w końcu Wam się udało :) To do wieczora :) Natka ;* "
- To mamy cały dzień dla siebie - powiedział Liam wchodząc do pokoju - Jak go wykorzystamy?
- Nie mam zielonego pojęcia - odpowiedziałam rzucając się na łóżko - wychodzić mi się nigdzie nie chce, a w pokoju nie ma zbyt dużo do roboty.
- Coś zawsze można wymyślić, tylko jeszcze nie wiem co.


*****************************************************
No więc mamy 8 :D Jak się podoba?? Mi tak średnio, tak jakoś się rozpędziłam z tym wszystkim :P Tu strzeliłam tatusiem, tu panią Payne i już sama nie wiem czy dobrze zrobiłam ;P Może się trochę pospieszyłam, ale po prostu już tak bardzo mnie korciło, żeby Monika była z Liamem że nie mogłam i się przełamałam ;D W następnym rozdziale jeszcze pewnie będzie o nich sporo, ale potem wezmę się za resztę, żeby nie było tylko Liama i Moniki w opowiadaniu ;) Skończyłam tak, bo sama jeszcze nie wiem jak mogą spędzić ten cudowny dzień xD 
Jak tam pierwszy dzień w szkole?? Jest bardzo źle, czy da się wytrzymać?? :P 
To ja lecę na film ;>
Kocham Was!! <3

Natka ;*